Połączył nas święty Józef.

Zawarliśmy sakrament małżeństwa w sanktuarium św. Józefa w Kaliszu. W tym czasie przy wejściu był zawieszony plakat Świętej Rodziny z napisem: “Idźcie do św. Józefa. On wam dopomoże”.

Beata

Od 7 czerwca 2014 r. jestem ponownie mężatką. Mój pierwszy mąż zmarł 25 grudnia 2010 r. Moje życie legło w gruzach. Zostałam z dwuletnim synem, bez pracy i domu. Sytuacja zmusiła mnie do tego, że wróciłam do domu moich rodziców.

Moja przygoda ze św. Józefem zaczęła się na początku 2014 r., kiedy to poznałam mojego obecnego męża. Pierwszy raz spotkaliśmy się w Łodzi. Mówił, że mieszka niedaleko Kalisza, w którym jest Polski Nazaret – sanktuarium św. Józefa. Nasze spotkanie trwało około trzech godzin. Kiedy już wyszliśmy z restauracji i pożegnaliśmy się, to pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy, to ta, że chciałabym żeby ten mężczyzna został moim mężem. Po powrocie do domu usiadłam do komputera i znalazłam stronę internetową kaliskiego sanktuarium. A tam wśród wielu modlitw natrafiłam na modlitwę o dobrego męża i od tego dnia zaczęłam się nią modlić codziennie. Za wstawiennictwem św. Józefa Bóg dał mi nową rodzinę, dobrego męża i ojca dla mojego dziecka.

Niedawno nasunęła mi się pewna refleksja, że od dawna nieświadomie modliłam się do św. Józefa. Za każdym razem, gdy szłam do swojego kościoła, zawsze stawałam w bocznej nawie, gdzie na ołtarzu znajduje się obraz św. Józefa. Święty Józefie, dziękuję za twoją opiekę nade mną i moją rodziną.

Tadeusz

We wrześniu 1985 r. przyjechaliśmy razem z moim tatą do Kalisza na mszę świętą, która była sprawowana na placu przed sanktuarium z okazji odbywającego się wtedy kongresu i rekoronacji obrazu. Miałem wtedy jedenaście lat i pamiętam, że coś (teraz wiem, że Ktoś) mnie wtedy zaintrygowało.

Po wielu latach od tego pamiętnego dnia rozpocząłem pracę w Kaliszu i często wstępowałem do św. Józefa, aby powierzać Bogu za jego wstawiennictwem swoje życiowe sprawy. Z czasem zauważyłem, że ten milczący Święty jest moim przyjacielem. Czułem namacalnie, jak po każdej wizycie i modlitwie w Polskim Nazarecie działy się w moim życiu mniejsze i większe cuda.

Takim spektakularnym wydarzeniem była moja modlitwa u św. Józefa, gdy w pewnym momencie szukałem pracy. Przyjechałem do niego, aby pomógł. Wyszedłem z sanktuarium i nie wiedzieć czemu pojechałem do firmy, której w ogóle nie brałem pod uwagę w poszukiwaniu zatrudnienia. Po rozmowie z właścicielem okazało się, że otrzymam u niego pracę, ale z powodu jego wyjazdu wyznaczył datę rozpoczęcia na następny dzień. Po powrocie do domu zerknąłem w kalendarz. Dzień, w którym miałem rozpocząć nową pracę, to 19 marca. Przepracowałem w tej firmie dziesięć lat.

Także św. Józefowi powierzałem moje powołanie, a raczej brak jego realizacji. Wiedziałem, że małżeństwo to moja droga, że chcę być mężem i ojcem. Modliłem się wiele lat. Na początku 2014 r. spotkałem Beatę. Po jakimś czasie naszej znajomości przyjechaliśmy oboje do Polskiego Nazaretu. Jak się później okazało, każdego z nas właśnie ta wizyta w sanktuarium utwierdziła w przekonaniu, że chcemy być małżeństwem i chcemy, aby nasza wspólna droga rozpoczęła się u św. Józefa.

Beata i Tadeusz

W dniu 7 czerwca 2014 r. zawarliśmy sakrament małżeństwa w sanktuarium św. Józefa w Kaliszu. Zawierzyliśmy tym razem jako małżeństwo naszą przyszłość opiekunowi Zbawiciela i Maryi. W tym czasie przy wejściu do świątyni był zawieszony plakat Świętej Rodziny z napisem: “Idźcie do św. Józefa. On wam dopomoże”.

Musimy powiedzieć, że te słowa głęboko zapadły w nasze serca i ze wszystkimi sprawami idziemy do niego. Widzimy jego pomoc i prowadzenie we wszystkich aspektach naszego życia. Najlepszym przykładem jest nasza firma. Pilnie potrzebowaliśmy dofinasowania. Odwiedziliśmy wszystkie możliwe banki w Kaliszu i w każdym spotkaliśmy się z odmową. Zrezygnowani poszliśmy do św. Józefa, żeby przedstawić mu naszą sprawę. Po wyjściu Tadek zaproponował, żebyśmy odwiedzili ostatni bank, który znajduje się na placu św. Józefa, i nie zawiedliśmy się. Każdą inwestycję, decyzję polecamy jego prowadzeniu i zawsze nam pomaga. Śmiało możemy powiedzieć: “Idźcie do św. Józefa. On wam dopomoże”.

Źródło: http://www.deon.pl/

komentarze zostały wyłączone