Valerio Masella przez dwa lata był osobistym trenerem… papieża Leona XIV. Nie wiedział jednak, z kim pracuje, dopóki po konklawe kard. Robert Prevost nie stanął na balkonie Bazyliki Świętego Piotra. „Jak na człowieka w tym wieku jest w nadzwyczajnej formie fizycznej, typowej dla kogoś, kto nigdy nie przestał uprawiać sportu” – powiedział 26-letni trener z siłowni koło Watykanu w rozmowie z dziennikiem „Il Messaggero”.
Choć papież Leon XIV we wrześniu skończy 70 lat, kondycji z całą pewnością może mu pozazdrościć wiele młodszych osób. Powszechnie wiadomo, że jest miłośnikiem tenisa, ale, jak się okazało, kard. Robertowi Prevostowi nieobce były również ćwiczenia na siłowni.
26-letni Valerio Masella trenował Roberta Prevosta, odkąd w 2023 roku przyjechał do Rzymu mianowany przez papieża Franciszka prefektem Dykasterii ds. Biskupów. Na uwagę, że wynik konklawe oznacza utratę klienta, Włoch podkreślił:
W siłowni nikt nie wiedział, że Robert – teraz Leon XIV, to kardynał, nawet ja, który go trenowałem.
Trener opowiedział, że przyszły papież regularnie przychodził do siłowni.
Był dokładny, przychodził dwa, czasem trzy razy w tygodniu, co zależało oczywiście od jego obowiązków w pracy. Widziałem go zawsze rano
— wyjaśnił.
Jak dodał, jego podopieczny przychodził na godzinę, a potem szedł do pracy. Ćwiczył na maszynach, w tym na bieżni i rowerze treningowym.
A potem przez pół godziny robiliśmy ćwiczenia wzmacniające mięśnie i postawę
— wyjawił.
Masella przyznał, że kardynał Prevost nie robił na nim wrażenia zestresowanego pracą. Podczas ćwiczeń mało rozmawiali.
Był bardzo zdystansowany, choć zawsze nadzwyczaj uprzejmy i uśmiechnięty. Czasem mówił mi, że od młodości dużo uprawia sportu i lubi wiele dyscyplin
— powiedział trener z siłowni, który nie wiedział, że ćwiczy z kardynałem.
Przyznał:
Sądziłem, że to człowiek zajęty, ale nie wiedziałem dokładnie, jaki jest jego zawód. Myślałem, że może jest profesorem, że pracuje na uczelni; na pewno, że jest to osoba, która spędza wiele godzin przy biurku, choć jego parametry fizyczne były dobre
— podkreślił Masella.
Opowiedział także:
Kiedy został wybrany, ja oglądając telewizję od razu go rozpoznałem. Nie mogłem uwierzyć. Trenowałem przyszłego papieża. To coś niebywałego, bo dla mnie był klientem, jak inni i zachowywał się jak wszyscy klienci w siłowni.
Źródło: wPolityce.pl