„Odszedł w ciągu 72 godzin. Przed śmiercią obiecał: dam ci wiele znaków i ponownie zostaniesz matką” Stefano Lorenzetto
Wstawia się. Ratuje. Leczy. Nawraca. Objawia się. Wyznawcy tego, który już dzisiaj jest nazywany „patronem Internetu”, których liczba przekroczyła już milion na pięciu kontynentach, wszędzie widzą jego obecność. Ostatni znak miał miejsce 15 sierpnia. Fani piszą na Facebooku: «Ostatniej nocy, w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny Carlo przyjechał zabrać swoją małą, prawie 17-letnią suczkę Briciolę. Od teraz ona też biega i bawi się w cudownych ogrodach Raju razem z innymi pupilami Carla, psami: Poldo, Stelliną i Chiarą, kotami Bambi i Kleopatrą ».Czy nie wydaje się Pani lekką przesadą, aby kojarzyć Wniebowzięcie ze śmiercią zwierzęcia? Antonia Salzano, matka Carlo Acutisa, zaatakowanego w wieku 15 lat przez ostrą białaczkę, która zabiła go w ciągu zaledwie 72 godzin uśmiecha się pobłażliwie. «Zanim Carlo nas opuścił, powiedziałam mu: jeśli znajdziesz w niebie naszych czworonożnych przyjaciół, pojaw się z Billym, psem z mojego dzieciństwa. On go nie znał. Pewnego dnia ciocia Gioia, nieświadoma naszej umowy, zadzwoniła do mnie: „Ostatniej nocy widziałem Carlo we śnie. Trzymał Billy’ego w ramionach”».
Istnieje wiele innych dowodów na to, że mediolański student, od 2018 roku ogłoszony Czcigodnym Sługą Kościoła, w dniu 10 października w Asyżu zostanie ogłoszony Błogosławionym. To ostatni krok przed ogłoszeniem go świętym.
Kiedy 23 stycznia 2019 roku przeprowadzono kanoniczne rozpoznanie doczesnych szczątków młodziutkiego Sługi Bożego, odnaleziono jego ciało w stanie nienaruszonym. „Byłam tam. Mój mąż nie chciał w tym uczestniczyć. Carlo wciąż był naszym dużym chłopcem- 1,82 cm wzrostu, miał tylko troszkę ciemniejszą skórą i wciąż te same czarne, kręcone włosy. I taką samą wagę, jaką dla siebie przewidział ».
Co ma Pani na myśli?
«Kilka dni po pogrzebie, o świcie obudził mnie głos: „Testament”. Szperałam w jego pokoju, myślałam, że znajdę tam jakiś rękopis. Nic. Włączyłam komputer, jego ulubione narzędzie pracy. Na pulpicie zapisany był krótki film, który Carlo nakręcił trzy miesiące wcześniej w Asyżu: „Kiedy będę ważył 70 kilogramów, będę skazany na śmierć ”. I beztrosko obserwował niebo ».
Życie Carla trwało tylko 5641 dni.
«Właściwie 5640. W dniu 11 października 2006 roku o godzinie 14: 00 z uśmiechem na ustach zapadł w śpiączkę. Myśleliśmy, że zasnął. Śmierć mózgu nastąpiła o godzinie 17, a zgon stwierdzono 12 października. Chcieliśmy oddać jego narządy do transplantacji, ale nie było to możliwe. Powiedziano nam, że są one zagrożone chorobą. Paradoks, bo serce Carla, w doskonałym stanie, będzie od teraz wystawione w monstrancji w papieskiej Bazylice św. Franciszka w Asyżu. ».
Kiedy zostało pobrane?
« Podczas odsłonięcia zwłok w 2019 roku. Aktem notarialnym postanowiliśmy przekazać zwłoki biskupowi Asyżu. Uznaliśmy, że powinno należeć do Kościoła powszechnego».
W jaki sposób Carlo odkrył wiarę?
«Na pewno nie dzięki nam, rodzicom- proszę to zapisać. W swoim życiu byłam w kościele tylko trzy razy: przy okazji Pierwszej Komunii, Bierzmowania i ślubu. A kiedy poznałam mojego przyszłego męża, gdy studiował ekonomię polityczną w Genewie, nie uczęszczaliśmy na niedzielną Mszę Świętą ».
Jak więc wyjaśni Pani tę religijność??
« Dużą rolę odegrała Beata, polska niania oddana Papieżowi Wojtyle. W Carlo była też taka naturalna skłonność do świętości. Kiedy miał 3 i roku poprosił mnie żebyśmy weszli do Kościoła, aby pozdrowić Jezusa. W mediolańskich parkach zbierał kwiaty, aby ofiarować je Madonnie. Pragnął przystąpić do Eucharystii w wieku 7 lat a nie 10, jak to było ogólnie przyjęte ».
Jak na to zareagowaliście?
«Daliśmy mu wolny wybór. Uznaliśmy, że to coś wspaniałego, dlatego poprosiliśmy o specjalną zgodę. Dla mnie była to „ Ingerencja Boga”. Carlo mnie uratował. Byłam analfabetką jeżeli chodzi o wiarę. Zbliżyłam się do Niego dzięki Ojcu Ilio Carrai, Ojcu Pio z Bolonii, w przeciwnym razie czułabym się zupełnie zdyskredytowana jako rodzic. Ta moja droga trwa do dnia dzisiejszego. Mam nadzieję, że trafię przynajmniej do czyśćca ».
Carlo był tak niezwykły tylko w kwestiach wiary?
«Nie, był taki we wszystkim co robił. Miał niezwykłe umiejętności. W wieku 6 lat opanował komputer, chodził po domu w białej koszuli z identyfikatorem „Informatyk”. W wieku 9 lat pisał programy komputerowe dzięki materiałom zakupionym w bibliotece Politechniki ».
Nie był zbyt mały, aby korzystać z komputera?
«Promotorzy sprawy beatyfikacyjnej przy pomocy technik kryminalistycznych dogłębnie zbadali, , pamięć jego komputera, i nie znaleźli nawet najmniejszego śladu niewłaściwych działań. Marzył o tym, aby komputer i sieć stały się narzędziami do szerzenia Ewangelii. Papież Franciszek w Christus vivit podaje Carla jako przykład dla młodych ludzi. „Wiedział bardzo dobrze”, wyjaśnia, „że te mechanizmy komunikacji, reklamy i portale społecznościowe mogą być użyte aby nas uśpić”, ale Carlo wiedział jak tego uniknąć aby „komunikować wartości i piękno”. Jego spojrzenie sięgało daleko poza Internet».
Dokąd?
«Do stołówek dla ubogich, tych prowadzonych przez siostry od Matki Teresy z Kalkuty w Baggio i Kapucynów przy Viale Piave, gdzie służył jako wolontariusz. Wieczorami wychodził z domu z pojemnikami pełnymi jedzenia i gorących napojów. Zanosił je bezdomnym spod Arco della Pace, dla których również kupował śpiwory za oszczędności z napiwków. Towarzyszył mu nasz kelner Rajesh Mohur- bramin z hinduskiej kasty kapłańskiej, który pod wpływem Carla przeszedł na katolicyzm, widząc jak Carlo pomagał bezdomnym ».
Czy kiedykolwiek przypuszczała Pani, że Carlo zostanie wyniesiony na ołtarze?
«Byłam pewna że jest świętym już za swojego życia. Pomógł w uzdrowieniu pewnej kobiety z guza, błagając o cud Madonnę z Pompei ».
Cud uznany przez Kościół?
«Nie- to tylko jeden z wielu, które nie zostały uwzględnione w procesie kanonizacji. Cud, który stał się podstawą to ogłoszenia Carlo Błogosławionym, wydarzył się w Brazylii w siódmą rocznicę jego śmierci- 12 października 2013 roku w Campo Grande. Mieszkał tam 6-letni Matheus, który urodził się z rozwidloną trzustką i nie mógł trawić stałych pokarmów. Ojciec Marcelo Tenório zaprosił parafian na nowennę i nałożył małemu pacjentowi kawałek koszuli Carla. Następnego dnia chłopiec zaczął jeść. Tomografia komputerowa wykazała, że jego trzustka jest identyczna z organem osób zdrowych, bez żadnej interwencji chirurgów. W świetle aktualnej wiedzy medycznej było to natychmiastowe, całkowite, trwałe i niewyjaśnione uzdrowienie ».
Jak zachorował Pani syn?
Początkowo wyglądało to na zwykłą grypę. Po kilku dniach pojawiła się ciężka astenia i krew w moczu. Carlo wypowiedział wtedy jedno ze swoich najważniejszych zdań: „Ofiaruję te cierpienia za Papieża, za Kościół i o to abym poszedł prosto do nieba, nie przechodząc przez czyściec”, ale w rodzinie nie przywiązaliśmy do tego zbytniej wagi. Zadzwoniłam do profesora Vittorio Carnelliniego, który był pediatrą Carla. Wypisał pilne skierowanie do Kliniki De Marchi. I to właśnie tam usłyszeliśmy straszną diagnozę: ostra białaczka szpikowa typu M3. Carlo dowiedział się o tym od hematologów. Zareagował łagodnie i powiedział: „Pan dał mi miłą pobudkę”. Został przewieziony do szpitala San Gerardo w Monzy. Gdy tam dotarł, potrząsnął głową i powiedział: „Nie wyjdę stąd żywy”».
Czy prosiła Pani o cud dla swojego syna?
« Tak, modliłam się do Jezusa, Madonny, Czcigodnego Brata Cecilio Maria, Czcigodnego Pietro Cortinovisa, kapucyńskiego założyciela Dzieła Świętego Franciszka dla ubogich Mediolanu. Jednak Boże plany były inne ».
Jakie?
« Te, o które poprosiłam Carla przed śmiercią: poproś Pana, aby pokazał nam znak swojej obecności ».
Co na to odpowiedział Pani syn?
«“Nie martw się mamo. Dam wam wiele znaków ”. Dziewięć dni po jego śmierci, w Tixtla w Meksyku, hostia poczerwieniała od krwi. Komisja złożona między innymi z niewierzących naukowców ustaliła, że należała ona do grupy AB, tej samej, która była obecna w Całunie i w cudzie z Lanciano, i że były to komórki mięśnia sercowego. Cztery lata później świeża krew była wciąż obecna w warstwach skrzepu ».
Pani syn przygotował wystawę «Znaki», poświęconą cudom eucharystycznym.
«Tak, wystawa ta krąży po wszystkich sanktuariach na Świecie. W Stanach Zjednoczonych gościła w 10 000 parafii. Podczas ekspozycji mają miejsce zdarzenia nadprzyrodzone, tak jak to, które wydarzyło się 12 października 2008 roku, w drugą rocznicę śmierci Carla, w Sokółce, w Polsce. Podczas komunii Hostia upadła na ziemię i tydzień później przechowywana w sejfie, zamieniła się w tkanki mięśnia sercowego o grupie krwi AB ».
Miałą Pani tylko te znaki?
«Były jeszcze inne. Carlo przepowiedział , że ponownie zostanę matką, mimo że miałam wtedy 40 lat. W 2010 roku, kiedy miałam 43 lata, urodziłam bliźniaki -Michele i Franceskę ».
Dlaczego Carlo został pochowany w Asyżu?
« Mamy dom w Umbrii. Pewnego dnia pojawiło się ogłoszenie, że na cmentarzu komunalnym są na sprzedaż wolne kwatery. Zapytałem Carla, co o tym myśli. „Byłbym zachwycony, gdybym mógł tutaj spocząć” – odpowiedział. Jego nienaruszone ciało zostało następnie przeniesione do Santuario della Spogliazione, gdzie wierni mogą osobiści oddawać mu cześć ».
Czego najbardziej Pani brakuje po odejściu syna?
« Radości, którą wnosił. Pamiętam, że kiedy umarł pomyślałam sobie: kto mnie teraz rozśmieszy? Kto mi pomoże z komputerem? Utkwiły mi w pamięci jego powiedzonka i zapiski: „Nie ja, ale Bóg!”. „ Niezależnie z jakiej perspektywy spojrzysz, życie jest zawsze fantastyczne”. „Wszyscy rodzą się jako oryginały, ale wielu umiera jako fotokopie”».
To ostatnie zdanie, daje pewne wyobrażenie o mediach społecznościowych.
«Tak to jest, współcześni ludzie są skupieni na sobie. Ich szczęście jest uzależnione od liczby polubień. Carlo jest infuencerem Boga ».
Nie wolałaby Pani żeby Carlo był tutaj z Panią, zamiast mieć świętego w niebie?
«Wezwanie Hioba uczyniłam swoim własnym: „Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione!”. Dzieci nie należą do nas, są nam powierzone. Czuję, że Carlo jest bardziej obecny niż za życia. Widzę dobro, które czyni. To mi wystarczy ».